12 godzin kontra kilkadziesiąt minut - tak dziś wygląda różnica między lotem rejsowym a suborbitalnym. Dla ludzi biznesu, świata nauki czy służb medycznych ta różnica może decydować o wyniku negocjacji, powodzeniu projektu albo czyimś życiu. Czy loty suborbitalne mają szansę wejść do głównego nurtu transportu?
Czym są podróże suborbitalne?
To loty, które sięgają przestrzeni kosmicznej, ale nie wprowadzają pojazdu na orbitę. Za umowną granicę kosmosu przyjmuje się linię Kármána – położoną ok. 100 km nad powierzchnią Ziemi. Loty suborbitalne już dziś służą turystyce, eksperymentom naukowym i rozwojowi technologii rakietowych. Coraz częściej mówi się o ich roli w transporcie dalekodystansowym.
Jak to działa - dwa sprawdzone modele
- Start horyzontalny - statek kosmiczny wynoszony jest przez specjalny samolot na wysokość ok. 15 km, skąd rozpoczyna samodzielny lot w przestrzeni kosmicznej. Po krótkim pobycie w stanie nieważkości powraca na Ziemię. Rozwiązanie to stosuje m.in. firma Virgin Galactic.
- Start wertykalny - pojazd wznosi się pionowo dzięki rakiecie nośnej. Na określonej wysokości kapsuła oddziela się od rakiety i kontynuuje lot po odrębnej trajektorii. Z tej metody korzysta m.in. Blue Origin.
Loty Point‑to‑Point (P2P): co zmieniają?
Połączenie dwóch odległych miejsc na Ziemi może całkowicie zmienić rynek podróży międzykontynentalnych i cargo premium. Dla użytkownika liczą się przede wszystkim:
- czas - skrócenie podróży z godzin do dziesiątek minut,
- przewidywalność - dedykowana infrastruktura i krótsze operacje naziemne,
- dostępność - możliwość startów bliżej centrów biznesowych (gdy regulacje na to pozwolą).
Ekonomia i parametry lotu
Loty suborbitalne stają się opłacalne na trasach o długości powyżej 3 500 km, a największy sens zyskują na odcinkach >7 000 km (np. Europa–Azja czy Europa–Zachodnie Wybrzeże USA). Wierzchołek toru lotu (apogeum) optymalnie pozostaje poniżej ok. 500 km, by ograniczyć ekspozycję na promieniowanie kosmiczne.
Przewaga czasowa lotów suborbitalnych może być wykorzystywana także w:
- ekspresowym przewozie dokumentów i kontraktów,
- transporcie organów do przeszczepów,
- dostawach materiałów biologicznych i radioaktywnych potrzebnych „na wczoraj”.
W praktyce loty suborbitalne mogą uzupełniać tradycyjne lotnictwo, a w wybranych scenariuszach stać się realną alternatywą dla rejsów międzykontynentalnych czy prywatnych odrzutowców.
Pierwsi klienci: zamożni turyści, zarządy spółek, inwestorzy, sportowcy i osoby publiczne, dla których czas jest walutą.
Co przesądzi o sukcesie:
- wyraźna oszczędność czasu „od drzwi do drzwi”,
- komfort i bezpieczeństwo porównywalne z lotnictwem cywilnym,
- infrastruktura naziemna blisko węzłów biznesowych,
- cena konkurencyjna wobec alternatyw premium.
Do 2025 r. zrealizowano już kilkadziesiąt udanych misji suborbitalnych - turystycznych i badawczych - co potwierdza dojrzałość podstawowych technologii.
Polska w wyścigu suborbitalnym
Polskie ośrodki rozwijają własne rozwiązania: ILR‑33 Bursztyn i ILR‑33 Bursztyn 2K (Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa) oraz Perun (SpaceForest). Projekty prowadzi również konsorcjum z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi Nr 1 S.A. To baza kompetencji, która pozwala Polsce uczestniczyć w europejskich łańcuchach wartości sektora kosmicznego.
Prawo i regulacje - otwarte pytania
Największą barierą pozostaje brak kompleksowych ram prawnych. Traktaty z lat 60. i 70. XX w. nie odpowiadają na specyfikę komercyjnych lotów P2P. Kluczowe kwestie to:
- rozgraniczenie przestrzeni powietrznej i kosmicznej,
- odpowiedzialność i ubezpieczenia za szkody na ziemi i w powietrzu,
- certyfikacja bezpieczeństwa i standardy operacyjne,
- licencjonowanie usług oraz koordynacja międzynarodowa ruchu. W świecie rosnących napięć geopolitycznych technologie kosmiczne mają także wymiar strategiczny - państwa inwestujące w technologie suborbitalne mogą budować przewagę gospodarczą i militarną.
Czy przyszłość lotnictwa leży na orbicie? Być może nie w całości, ale z pewnością w jej istotnej części. Jeśli regulacje nadążą za technologią, suborbitalna podróż krótsza niż seans filmowy przestanie być ciekawostką - stanie się nową kategorią transportu.

